Metoda "odwróconej klasy"

nauczycielka z książkami w ręku
Artykuł w PDF

Dobry sposób na urozmaicenie lekcji językowej

Autor artykułu: Joanna Olszewska

Czym jest metoda "odwróconej klasy"

Metoda odwróconego projektu to doskonały patent na zaangażowanie uczniów w proces uczenia się i podniesienie ich motywacji do nauki. Czy zagości w naszych szkołach na dłużej?

Lekcja rozpoczyna się od dyskusji na nowy temat, podczas której uczniowie wykorzystują wiedzę zdobytą w czasie przygotowywania się do zajęć w domu. Nauczyciel moderuje dyskusję, ukierunkowuje uczniów, wyjaśnia wątpliwości, a jeżeli trzeba – uzupełnia pozyskane przez nich informacje. Na zakończenie uczniowie krótko podsumowują temat, a nauczyciel mówi, o czym będzie kolejna lekcja, jakie materiały poleca w przygotowaniu się do niej i gdzie je można znaleźć. Fikcja? Utopijna wizja szkoły przyszłości? Nie, to relacja z lekcji przeprowadzonej metodą „odwróconej klasy” (ang. flipped classroom). Zyskuje ona coraz większe grono zwolenników na całym świecie (także w Polsce). Popularyzują ją Akademia Khana (Khan Academy) oraz naukowcy i edukatorzy promujący technologie informacyjno-komunikacyjne (TIK) w nauczaniu.

 

Historia metody „odwróconej klasy”

Możliwe, że inspiracją dla twórców tej metody były liczne dzieła science fiction, których autorzy od ponad 100 lat fantazjują o szkole bez tradycyjnych lekcji, klas czy nawet nauczycieli; szkole, w której uczniowie uczą się przy pomocy komputera, monitora czy ekranu telewizyjnego. Jednak bardziej prawdopodobne, że do jej powstania przyczyniły się szybki rozwój technologii cyfrowych i szeroka dostępność sprzętu komputerowego i audiowizualnego.

Pierwsze publikacje wspominające o możliwości odwrócenia tradycyjnego procesu nauczania pojawiły się w USA w&bnsp;latach 90. XX w. Wskazywały one nagranie filmu i jego rozpowszechnianie za pomocą technologii komputerowych jako jeden z kluczowych elementów tej nienazwanej jeszcze, edukacyjnej rewolucji. Badacze uniwersyteccy analizowali wpływ takiej metody nauczania na indywidualne style uczenia się, a także dyskutowali nad wadami i zaletami zastępowania tradycyjnych wykładów przez nagrania wideo.

Za pierwszych praktyków, którzy zdecydowali się na użycie tej metody w szkolnictwie, uchodzą nauczyciele chemii: Jonathan Bergmann i Aaron Sams z liceum w Woodland Park, w USA. W 2007 r. nagrali swoje wykłady, aby umożliwić uczniom, którzy opuszczają zajęcia, nadrobienie zaległości. Szybko jednak zorientowali się, że nagrania cieszą się popularnością także wśród osób obecnych na zajęciach. Dzięki ich zaangażowaniu czas przeznaczony na wprowadzenie w temat lekcji i wyjaśnianie podstaw danego zagadnienia znacznie się skrócił. Nowa metoda sprawia, że uczniowie chętniej współpracują, są bardziej aktywni i częściej wypowiadają się na forum klasy. Nauczyciele z kolei mają wreszcie czas na ćwiczenia utrwalające i sprawdzające wiedzę, mogą również zająć się na lekcji pomocą uczniom z trudnościami w nauce, podczas gdy uczniowie zdolni samodzielnie radzą sobie z rozwiązywaniem zadań.

Bergmann i Sams zauważyli, że zmiana, którą zaobserwowali na swoich lekcjach, nie dokonała się dlatego, że użyli w procesie nauczania nagrań wideo – nie były one przecież żadną nowością. Główną zasługę przypisali odwróceniu tradycyjnego procesu nauczania – co w metodyce ugruntowało pojęcie „odwrócenia” (ang. flip).

 

Na czym polega metoda „odwróconej klasy”?

W tradycyjnym modelu nauczania, opartym o taksonomię Blooma, lekcja rozpoczyna się od wprowadzenia tematu przez nauczyciela, najczęściej o charakterze teoretycznego wykładu (wiedza), następnie prezentowane i omawiane (rozumienie) są przykłady. Na koniec zadawana jest praca domowa. Nauczyciel jest w tym modelu źródłem informacji, a uczniowie pasywnymi odbiorcami. Uczniowie w domu, już bez pomocy nauczyciela, muszą wykorzystać praktycznie wiedzę, której teoretyczne założenia poznali na lekcji (zastosowanie, analiza i synteza). Co w przypadku, gdy mają wątpliwości, problemy, czegoś nie zrozumieli? W najgorszej sytuacji dostaną niską lub negatywną ocenę za pracę  domu, a w najlepszej – zwrócą się do nauczyciela na kolejnej lekcji i otrzymają niezbędną pomoc. Częste problemy ze zrozumieniem materiału lekcyjnego skutkują u uczniów obniżoną samooceną, demotywacją, a czasami ucieczkami z nielubianych, czyli niezrozumiałych zajęć.

Model „odwróconej klasy” zakłada, że z materiałem teoretycznym uczniowie zapoznają się w domu (wiedza i rozumienie), więc na lekcję przychodzą przygotowani, a w szkole wykonują praktyczne zadania i ćwiczenia utrwalające i sprawdzające (zastosowanie, analiza i synteza). W szkole zatem dzieje się to, co tradycyjnie uczniowie robiliby sami w domu. Nauczyciel ma możliwość nadzorowania ich działań, sprawdzenia, czy uczniowie radzą sobie z materiałem, może wprowadzać także aktywniejsze formy pracy – w parach, grupach, dyskusje, projekty. Staje się dla uczniów bardziej przewodnikiem, moderatorem i mentorem niż wykładowcą. Uczniowie mają możliwość przejąć odpowiedzialność za zdobywanie wiedzy, potrafią uczyć się samodzielnie i wykorzystują teorię w praktyce; mogą też dokonywać samooceny lub oceniać się wzajemnie. Problem nierozumienia materiału lekcyjnego spada do minimum, a uczniowie przygotowani do lekcji zyskują pewność siebie niezbędną do aktywnego uczestnictwa w zajęciach.

Bergmann i Sams w swojej książce zawarli tezę, że uczniowie potrzebują nauczyciela najbardziej wtedy, kiedy nie potrafią rozwiązać zadania, a nie wtedy, kiedy słuchają wykładu – a to potrzeby i dobro ucznia powinny determinować sposób i metodę nauczania.

 

Co jest potrzebne, aby „odwrócić klasę”?

Po pierwsze potrzebna jest odwaga. Każda zmiana i nowość niosą ze sobą ryzyko krytyki, konieczność przełamania oporu niechętnych uczniów lub negatywnie nastawionych rodziców. Najlepiej zastosować metodę drobnych kroków, np. na początek jedna, dwie lekcje w miesiącu, a po kilku miesiącach, kiedy uczniowie przyzwyczają się do nowego sposobu pracy w domu i na lekcji, jedna tygodniowo. Konieczne jest też jasne przedstawienie reguł i oczekiwań, zarówno nauczyciela wobec uczniów (że przyswoją przygotowany dla nich materiał i przeanalizują podane im przykłady), jak i uczniów wobec nauczyciela (że na lekcji będzie służył pomocą i wsparciem, wyjaśni w razie potrzeby to, czego nie zrozumieli, będzie oceniał uczniów adekwatnie do wykonanej przez nich pracy).

Po drugie – potrzebne są materiały. W początkowym procesie wprowadzania metody nauczyciel musi poświęcić sporo czasu na przygotowanie i opracowanie danych dla uczniów. Można przygotować własne: nagrać filmy, stworzyć prezentacje, zebrać dokumenty tekstowe i udostępniać je za pomocą serwisów i platform typu YouTube, Vimeo, Moodle lub Fronter, w zakładce na stronie internetowej szkoły czy w narzędziach wykorzystujących technologię chmurową, jak np. OneDrive, dysk Google, Dropbox. Można także skorzystać z gotowych materiałów – udostępnianych przez wydawcę podręcznika, zamieszczonych w serwisach edukacyjnych, na kanałach YouTube. Uczniowie w takim przypadku muszą otrzymać precyzyjną informację, co mają wykorzystać w przygotowaniu do lekcji i gdzie ten materiał znajdą.

Po trzecie – potrzebne są chęci, przede wszystkim do tego, żeby zacząć wprowadzanie nowej metody. Z czasem u nauczyciela pojawi się radość z pracy, a u uczniów – satysfakcja ze zdobytej wiedzy i praktycznych umiejętności.

Aby uzyskać dostęp do treści i materiałów, zaloguj się.

Masz już konto? Zaloguj się