Mój przyjaciel słownik

Otwarta książka na tle biblioteki
Artykuł w PDF

Dlaczego warto systematycznie sięgać do dobrych słowników?

Autor artykułu: Roman Ociepa

Pierwsze zetknięcie ze słownikiem angielsko-polskim 

Naukę języka angielskiego rozpocząłem w roku 1984. Byłem wtedy uczniem szkoły podstawowej, a uczył mnie tego języka mój ojciec. W owych czasach dostęp do materiałów, które można byłoby wykorzystać w nauce angielskiego, był bardzo słaby. Na półkach domowych znajdowało się tylko kilka podręczników w rodzaju We Learn English autorstwa Janiny Smólskiej i Anny Zawadzkiej (był to oficjalny podręcznik dla liceów) oraz parę powieści fantastycznych, które tata przywiózł z zagranicznych wyjazdów. Największą księgą, z której zacząłem regularnie korzystać, był tzw. słownik Stanisławskiego. 

Wielki słownik angielsko-polski i polsko-angielski pod redakcją Jana Stanisławskiego był… wielki. Dla dziesięcioletniego chłopca żonglowanie dwoma tomami było zajęciem wymagającym sporego wysiłku fizycznego. Jednak ten wysiłek opłacał się, gdyż ze słownika mogłem dowiedzieć się wielu ciekawych rzeczy. Słownik podawał polskie znaczenia wyrazów, więc wreszcie mogłem zrozumieć, o czym czytam. A kiedy przy tłumaczeniu zdań na angielski albo pisaniu wypracowania brakowało mi jakiegoś słowa, mogłem odnaleźć je w części polsko-angielskiej. Polubiłem ten słownik, gdyż otworzył mi drogę do samodzielności. Jednak jeden słownik to dla anglisty za mało… 

Aby uzyskać dostęp do treści i materiałów, zaloguj się.

Masz już konto? Zaloguj się